piątek, 1 maja 2015

Takie tam...

Hej! Przedwczoraj w szkole była premiera naszej szkolnej gazetki. Jednak bez mojego numeru :( Przynam otwarcie, że nie wysłałam bo nie zdązyłam napisać całego, a na dodatek wciąż wisi nademną widmo pracy semestralnej z histori (6 stron, czcionka 11 grrr). Tak więc nie miałam zbyt dużo czasu by pisać xd. Postanowiłam jednak, że dam tu na bloga tyle ile udało mi się napisać i ocenicie czy szło to w dobrym kierunku, czy właściwie lepiej, że tego nie dokończyłam i nie wysłałam.

Tym razem alarm zabrzmiał wcześniej niż zwykle. Jego głębokie dudnienie rozbrzmiewało w mojej głowie pozostawiając po sobie tylko jeden rozkaz: Uciekaj! To było coś czego nie dało się zlekceważyć. Myśl, którą im usilniej próbujesz wyrzucić z głowy z tym większą siłą powraca. Uciekaj! Instynkt nakazywał mi posłuchać zmysłów i wewnętrznej potrzeby ratowania życia, ale wnet pojawiła się nowa myśl: ,,Tym razem zobaczę co tam jest”. Pierwszy krok w stronę niebezpieczeństwa był trudny, ale każdy kolejny upewniał mnie w postanowieniu. Chwilę później już biegłam zostawiając za sobą znaną mi drogę ucieczki. ,,Tym razem będzie inaczej”, pomyślałam. Mijałam wiele zamkniętych drzwi, jednak nie zatrzymałam się, by sprawdzić którekolwiek z nich. Miałam jasny cel, który powoli zaczynał się przede mną objawiać. Długi korytarz dobiegał końca i z każdym zakrętem czułam, że jestem coraz bliżej. Poczucie niebezpieczeństwa już dawno znikło zastąpione przez niezachwiałą odwagę dopełnioną podnieceniem i chęcią zmiany. Zmiany zakończenia. Nagle gwałtownie zwolniłam, widząc przed sobą majaczącą się scenę. Naprzeciwko znajdowało się wysokie podwyższenie, a na nim dwie postacie. Trudno było określić ich płeć, gdyż pierwsza była cała biała, a druga była jej mroczną odwrotnością. Przez chwilę mierzyły się wzrokiem, lecz chwilę później spostrzegły mnie i poczęły uważnie mi się przypatrywać. Dopiero wtedy poczułam paraliżujący strach. Wiedziałam, że nie ma już odwotu. Zresztą ucieczka nie była możliwa, ponieważ gdy obejrzałam się za siebie dostrzegłam przepaść na krawędzi której stałam ja. Nerwowo przełknęłam ślinę starając się zapobiec ataku paniki. Obróciłam się ponownie i tym razem postacie stały naprzeciw mnie jednocześnie prawie przyprawiając mnie tym o zawał. Zawieszona w powietrzu cisza zdawała się trwać w nieskończoność, kiedy nagle usłyszałam barwny głos jednej z osób. Słyszałam go wyraźnie jednak nikt z  nich nie poruszał ustami. Usłyszałam tylko jedno zdanie: ,,Wybacz, ale jeszcze nie jesteś gotowa”. Spojrzałam na postacie szukając wyjaśnienia tych słów, ale nic więcej się nie wydażyło. Poczułam się straszliwie bezradnie, jakbym w jednej chwili zawiodła cały świat. Nagle powiał niezwykle silny wiatr, który zepchnął mnie w przepaść. Ostatnią rzeczą jaką zauważyłam był smutny wyraz twarzy patrzących się na spadającą mnie postaci.
~*~
Gwałtownie usiadłam na łóżku, jednocześnie zwalając zmierzwioną już wcześniej kołdrę. Na placach czułam kropelki potu, a serce waliło mi jak szalone. Oddychałam nerwowo, rozglądając się po pokoju i szukając śladów czyjejś obecności. Niestety, byłam tylko ja  i wspomnienia nocnej ucieczki, która w rzeczywistości była tylko snem. Dobrze znałam jego scenariusz, gdyż śnił mi się każdej nocy . Jednak tym razem nie wybierając ucieczki zaraz po usłyszeniu alarmu, zmieniłam jego zakończenie. W głowie wciąż słyszałam zdanie: ,,Wybacz, ale jeszcze nie jesteś gotowa”. Napiłam się wody ze szklanki, która stała przygotowana na stoliku obok łóżka i spróbowałam ponownie zasnąć. Niestety bez rezultatów.

I jak? Chyba nie aż tak źle....
PS Napisze ktoś za mnie prace z historiii???

~Agata~

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Zadanie + inspiracja

Hej!
Niedawno poproszono mnie, bym napisała opowiadanie do gazetki szkolnej (a właściwie to koleżanka mnie wykopała xD). Nie mam na nie zbyt dużo czasu, więc potrzebuję DUŻOOOOOO inspiracji. Piszcie w komentarzach pojedyncze słowa, zdania, linki do nastrojowych piosenek lub wysyłajcie mi jakieś obrazki na fejsa :D Nwm czy dam radę... A może chcecie bym później dała na bloga to opowiadanie?

~A tak wogóle to nie mam też inspiracji na kolejny rozdział. Inspirujcie mnie. Proszeeee~

sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 4

- Słucham?! - spodziewałam się wszystkiego, ale napewno nie takiej odpowiedzi. - Nie mam siostry, mieszkam tylko z matką!
- Z matką, która tak naprawdę nią nie jest - odpowiedziała ze stoickim spokojem.
Zaparło mi dech w piersiach. Miałam ochotę się rozpłakać, ale powstrzymałam się. Skąd mam wiedzieć, że mówi prawdę?! Widzę ją pierwszy raz w życiu i nie zamierzam uwierzyć w ani jedno jej słowo. Zarzuciłam torbę na ramię i ruszyłam w stronę wyjścia, kiedy zatrzymał mnie mocny uścisk dziewczyny. Próbowałam się wyrwać, ale była silniejsza.
- Zostań, proszę - powiedziała błagalnym głosem z łzami w oczach - Uwierz mi, że to co mówię jest prawdą.
Spojrzałam na nią. Miałam wyraźne uczucie, że ją znam, ale z drugiej strony, że nie. Mimo wszystko postanowiłam jej posłuchać.
- Mógłabyś mi to wszystko wytłumaczyć - poprosiłam. - Jak to możliwe, że czuje, że cię znam, co właściwie stało się trzy dni temu, i czemu mówisz mi to dopiero teraz.
Dziewczyna zamyśliła się. Widać było, że jest lekko podenerwowana.
- Może choćmy do ciebie do domu. Porozmawiamy z twoją przybraną mamą i wszystkiego się dowiesz.

~*~

Siedziałam na sofie przed gabinetem mamy, czekając aż ona skończy rozmawiać z tajemniczą dziewczyną. Przypomniałam sobie jej twarz, kiedy otworzyła mam drzwi. W pierwszej chwili wydała z siebie coś podobnego do krzyku. Zaraz później szeroko się do niej uśmiechnęła i od tamtej pory przez pół godziny już rozmawiają. Trochę mnie to denerwowało. Jeżeli to co mówiła moja ,,rzekoma" siostra jest prawdą, to moje dotychczasowe życie prawie nic nie znaczy, a oni wogóle nie chcieli ze mną porozmawiać. Chwilami miałam ochotę uciec, ale czułam, że cokolwiek zrobię moje życie już nabrało innego tempa i nie zapomnę o tym. Nerwowo przygryzłam wargę, usiłująć to wszystko ogarnąć. Wtedy drzwi otworzyły się, a w nich stanęła dziewczyna. Uśmiechnęła się niepewnie, ale nie odwzajemniłam uśmiechu. Czekałam na wyjaśnienia. Ona usiadła na brzegu kanapy, przygładzając sukienkę. Wzięła głęboki oddech.
- Zacznijmy więc od tego, że swiat w którym się znajdujemy to Earthie, inaczej zwany jako świat ludzi - powiedziała.
- Earthie?! - zamieszałam się.
Tą nazwę słyszałam trzy dni temu.
- Tak Earthie, ziemia* -  odpowiedziała. - Oprócz niej jest jeszcze inna kraina, ta z której pochodzę i nawiasem mówiąc ty też, Diamondie.
- Inna kraina? Pewnie z wróżkami i syrenami? - zakpiłam.
- Jesteśmy po części ludzmi, ale posiadamy nadnaturalne moce, dzięki którym w obu światach panuje spokój i ład - powiedziała że stoickim spokojem, zdając się chyba nie usłyszeć ironii w moim głosie.
Szczerze, miałam ochotę się roześmiać, ale poważny wyraz twarzy dziewczyny uświadomił mi, że to nie jest chyba na miejscu.
- Nie rozumiem, każesz mi wierzyć w magię?
Zamyśliła się. Rozejrzała się dookoła, a potem wstała, podeszła do okna i zasunęła zasłony. Usiadła obok mnie, zastanawiając się przez chwilę po czym wyciągnęła rękę, która zapłonęła oślepiajacym, błękitnym światłem. Przymrużyłam oczy, starając się odwrócić wzrok od zródła światła, ale one zdawały się go szukać, pragnęły patrzeć na niego, więc w efekcie gapiłam się w ten niezwykły błękit dopóki nie zakręciło mi się od niego w głowie. Dziewczyna widąc to położyła rękę na stole. Wtedy stół również zapłonął na sekundę, a potem promienie światła zaczęły układać się w dziwne kształty. Z początku nic mi one nie mówiły, ale chwilę później kilka z nich zaczęło przypominać mi drzewa falujace na wietrze, budynki o niezwykle regularnych kształtach, oraz okrągłe jeziora z krystalicznie czystą wodą. Wyglądało to jak bardzo duże miasto, które swym wyglądem wywoływały u mnie sprzeczne uczucia. W pewnym momencie zaczęłam na głos wymawiać na głos nazwy ulic, zabudowań, alejek, zbiorników wodnych i co chwilę krzyczałam ,,Tu mieszka Horta, a tu Gween, a to chyba nasz wielki diamentowy ratusz, obok pałac królowej, a tu..." Wymieniałam nieznane mi dotąd nazwy bez większych problemów, idealnie przyporzadkowując im obrazy na ,,mapie". Trwało wystarczająco długo, że w końcu skapnęłam się, że normalny człowiek nie zachowuję się tak jak właśnie ja i zaczęłam się zastanawiać skąd to wszystko wiem. Nagle ujrzałam błękitno czerwoną budowlę z symetrycznym zadaszeniem i kształtnymi oknami. Znałam każdy jej szczegół od diamentu na czubku dachu, po kamienne schody przy bramie. Dziewczyna widąc to odezwała się po raz pierwszy od dłuższego czasu.
- Poznajesz to? - zapytała.
Podniosłam głowę patrząc się w jej błyszczące oczy i odpowiedziałam.
- To mój dom.

* Earthie, od słowa Earth w jezyku angielskim oznaczajacego planetę ziemię.

~Powinnam przeprosić, że tak długo nie było nowego rozdziału, ale ostatnio straciłam ochotę na przepraszanie. Wkurza mnie życie i ludzie i jeszcze ja musze przepraszać! Oh, nieważne. Postaram się już nie robić takich przerw w pisaniu.~

piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 3

Byłam tak zdziwiona, że kompletnie nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Gapiłam się tylko na niego co w gruncie rzeczy nie było, aż takie złe. Był niesamowicie przystojnym chlopakiem z burzą kasztanowych włosów, błękitnymi oczami i mięśniami ukrytymi pod jedwabną tkaniną koszulki. Uważnie przypatrując się jego twarzy poczułam w sercu takie jakby..., że znam jego twarz i jego samego, choć mój umysł był w stu procentach pewny, że nigdy się nie spotkaliśmy. Będąc w stanie całkowitego oniemienia byłam zdolna tylko do tego by pokiwać głową. Wtedy chłopak rozpromienił się tak szerokim uśmiechem jakby właśnie ktoś zakomunikował mu, że wygrał milion złotych. Ze mną było jeszcze gorzej. Moje ciało zdawało się rozpływać w jego uśmiechu i nagle poczułam niepochamowaną chęć by rzucić mu się na szyję. I kiedy byłam o krok od zrobienia tego, mój umysł wreszcie się włączył. ,,Co ja sobie myślę?! Ten idiota chciał mnie uprowadzić i zostawił mnie obolałą, a ja rzucam mu się na szyję?!" Wtedy mogłam zrobić tylko jedno. Wymierzyłam mu policzek i czym prędzej stamtąd uciekłam, zostawiając go jeszcze bardziej zdziwionego niż wcześniej.

~*~

Pierwszy raz w życiu urwałam się ze szkoły. Szczerze mówiąc to każda dziewczyna na moim miejscu zrobiłaby to samo. No bo spójrzmy: spotykam jakiegoś faceta, który w przeszłości (bardzo niedalekiej) mnie napadł, hipnotyzuje mnie swoim uśmiechem i sprawia, że mam ochotę zrobić coś czego nigdy bym nie zrobiła, a ja mam niby siedzieć na miejscu i czekać na rodzicielkę, która zabierze mnie prosto do domu i zabroni z jego wychodzić. A gdzie, przepraszam, czas na spokojne przemyślenie wydarzeń w cichej kawiarni w której, nawiasem mówiąc, kawa jest tak ohydna, że równie dobrze mogłabym napić się szczochów psa przywiazanego do lampy na rogu?! Od tego wszystkiego bolała mnie już głowa, a rozsądek podpowiadał mi, że to dopiero początek. Nic z tego nie rozumiałam. Powinnam spytać tego kolesia skąd wiedział jak mam na imię i czego odemnie chce zamiast najpierw szczerzyć się do niego, a póżniej policzkować i uciekać. Może jeszcze kiedyś go spotkam. Oh co ja mówię, wolała bym już nigdy nie zobaczyć tej słodkiej twarzy... błękitnych oczu... i... Co jest ze mną nie tak?! Odparłam głowę o stolik i przypatrywałam się osie próbującej uwolnić się przez szparę w oknie. Usłyszałam kroki wyraźnie zbliżające się w moją stronę, dźwięk odsuwanego krzesła i to, że ktoś najwyraźniej usiadł przy moim stoliku. Znając moje szczęście pewnie był to jakiś pijak żebrający o pieniądze na alkohol. Nie podnosiłam głowy czekając na pierwszy krok mojego towarzysza. Niestety jednak on nie odezwał się wyraźnie dając znak bym najpierw podniosła głowę. Kiedy to zrobiłam po raz drugi w dniu dzisiejszym przeżyłam niesamowity szok.

~*~

Naprzeciwko mnie siedziała dziewczyna. Myślę, że gdybym opisała ją słowem ,,piękna" było by to za mało. W całym swoim życiu nie uwierzyłabym, że połączenie lśniących niebieskich włosów i białej jak śnieg cery może być takie niesamowicie piękne. Jednak tak było w jej przypadku.
Na twarzy malował się promienny uśmiech skierowany w moją stronę. Dziewczyna była na oko w moim wieku, ale równie dobrze mogło to być działanie dobrych kremów przeciwzmarczkowych. Uśmiechnełam się niepewnie, myśląc w duchu, że dzisiejszy dzień z całą pewnością jest pechowy, skoro cały czas spotykam nietypowych ludzi. Nie zdziwi mnie to jeśli za chwilę poczuje, że ją znam, a jej głos okaże się jednym z dziwnych, trzy dni temu usłyszanych, głosów.
- Hej! - zagadnełam.
Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze szerzej i odpowiedziała melodyjnym głosem:
- Pamietasz mnie?
Zmieszałam się. Tak to z całą pewnością jest dziwny dzień.
- A powinnam pamiętać? - odpowiedziałam.
Wtedy ona posmutniała.
- Nie - wymarkotała. - Nie powinnaś.
Zdenerwowałam się. Nawiedzają mnie jacyś dziwni ludzie, szczerzą na mój widok i jeszcze niby oczekują bym ich niewiadomo skąd znała! Oczekuję wyjaśnień! Kim oni są i czego odemnie chcą?! Wykrzyczałam to dziewczynie prosto w twarz, a ona, zdaje się bliska płaczu odpowiedziała:
- Chcieliśmy byś wróciła do domu. Próbowaliśmy cię tam zabrać ale... jest jakaś bariera... przepraszam za konsekwencje, ale... chcieliśmy dobrze, a ty nawet nas nie pamietasz - rozpłakała się na całego. - Tina, tęskniliśmy za tobą. Bardzo.
Tego wszystkiego było dla mnie za wiele. Co prawda nie zamierzałam spoliczkować dziewczyny, ale odpowiedziałam jej najbardziej surowym tonem na jaki mogłam się zrobić:
- O czym ty mówisz?! Jakiego domu?! Kim jesteś i skąd znasz moje imię?!
Towarzyszka wzięła głęboki oddech. Widać było, że czekała na te pytanie i na ten moment, by móc wyjawić swoją tożsamość.
- Jestem twoją siostrą - odpowiedziała.

~Z pamiętników Grey'a~
Rzuciłem ostatnie spojrzenie na lustro i przykładziłem moją nienaganną fryzurę. Bardzo zależało mi ma tym by spodobać się dzisiaj Lucy. Choć nie tylko na tym. Na dzisiejszej ważnej naradzie dobry strój mógł mi dać pięćdziesiąt procent zwycięstwa. Zwycięstwa, które przyniesie dobro całemu Diamondie i Earthie. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk pukania do drzwi. ,,To pewnie Lucy" - pomyślałem. Otworzyłem drzwi napotykając uśmiech złotowłosej piękności. Wziąłem Lucy za rękę i ruszyliśmy w kierunku sali narad.

~ Przepraszam za tak długą przerwę, ale przy okazji uprzedzę, że posty nie będą pojawiać się regularnie. Co do ,,Pamiętników Grey'a" będą one ukazywać się co jakiś czas by lepiej wprowadzić was w fabułę i zazwyczaj będą bardzo krótkie.~

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Informacja

Hej!
Pisanie i wymyślanie różnych historii to moja pasja. Jedna z pasji. Niestety jednak jestem osobą, która z powodu braku rezultatów swojej pracy bardzo szybko się zniechęca. Wiem, że to dużą wada, ale chciałam bym prosić jedno. Jeżeli kiedykolwiek wejdziecie na tego bloga lub przeczytacie jeden z postów zostawcie po sobie znać w postaci komentarzu. To nic wielkiego, ale mnie zmotywuję do dalszej pracy i sprawi, że nie porzucę tego bloga. Z góry dziękuję.

~Agata W. znana też jako Ms. Blanco :D~