piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 3

Byłam tak zdziwiona, że kompletnie nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Gapiłam się tylko na niego co w gruncie rzeczy nie było, aż takie złe. Był niesamowicie przystojnym chlopakiem z burzą kasztanowych włosów, błękitnymi oczami i mięśniami ukrytymi pod jedwabną tkaniną koszulki. Uważnie przypatrując się jego twarzy poczułam w sercu takie jakby..., że znam jego twarz i jego samego, choć mój umysł był w stu procentach pewny, że nigdy się nie spotkaliśmy. Będąc w stanie całkowitego oniemienia byłam zdolna tylko do tego by pokiwać głową. Wtedy chłopak rozpromienił się tak szerokim uśmiechem jakby właśnie ktoś zakomunikował mu, że wygrał milion złotych. Ze mną było jeszcze gorzej. Moje ciało zdawało się rozpływać w jego uśmiechu i nagle poczułam niepochamowaną chęć by rzucić mu się na szyję. I kiedy byłam o krok od zrobienia tego, mój umysł wreszcie się włączył. ,,Co ja sobie myślę?! Ten idiota chciał mnie uprowadzić i zostawił mnie obolałą, a ja rzucam mu się na szyję?!" Wtedy mogłam zrobić tylko jedno. Wymierzyłam mu policzek i czym prędzej stamtąd uciekłam, zostawiając go jeszcze bardziej zdziwionego niż wcześniej.

~*~

Pierwszy raz w życiu urwałam się ze szkoły. Szczerze mówiąc to każda dziewczyna na moim miejscu zrobiłaby to samo. No bo spójrzmy: spotykam jakiegoś faceta, który w przeszłości (bardzo niedalekiej) mnie napadł, hipnotyzuje mnie swoim uśmiechem i sprawia, że mam ochotę zrobić coś czego nigdy bym nie zrobiła, a ja mam niby siedzieć na miejscu i czekać na rodzicielkę, która zabierze mnie prosto do domu i zabroni z jego wychodzić. A gdzie, przepraszam, czas na spokojne przemyślenie wydarzeń w cichej kawiarni w której, nawiasem mówiąc, kawa jest tak ohydna, że równie dobrze mogłabym napić się szczochów psa przywiazanego do lampy na rogu?! Od tego wszystkiego bolała mnie już głowa, a rozsądek podpowiadał mi, że to dopiero początek. Nic z tego nie rozumiałam. Powinnam spytać tego kolesia skąd wiedział jak mam na imię i czego odemnie chce zamiast najpierw szczerzyć się do niego, a póżniej policzkować i uciekać. Może jeszcze kiedyś go spotkam. Oh co ja mówię, wolała bym już nigdy nie zobaczyć tej słodkiej twarzy... błękitnych oczu... i... Co jest ze mną nie tak?! Odparłam głowę o stolik i przypatrywałam się osie próbującej uwolnić się przez szparę w oknie. Usłyszałam kroki wyraźnie zbliżające się w moją stronę, dźwięk odsuwanego krzesła i to, że ktoś najwyraźniej usiadł przy moim stoliku. Znając moje szczęście pewnie był to jakiś pijak żebrający o pieniądze na alkohol. Nie podnosiłam głowy czekając na pierwszy krok mojego towarzysza. Niestety jednak on nie odezwał się wyraźnie dając znak bym najpierw podniosła głowę. Kiedy to zrobiłam po raz drugi w dniu dzisiejszym przeżyłam niesamowity szok.

~*~

Naprzeciwko mnie siedziała dziewczyna. Myślę, że gdybym opisała ją słowem ,,piękna" było by to za mało. W całym swoim życiu nie uwierzyłabym, że połączenie lśniących niebieskich włosów i białej jak śnieg cery może być takie niesamowicie piękne. Jednak tak było w jej przypadku.
Na twarzy malował się promienny uśmiech skierowany w moją stronę. Dziewczyna była na oko w moim wieku, ale równie dobrze mogło to być działanie dobrych kremów przeciwzmarczkowych. Uśmiechnełam się niepewnie, myśląc w duchu, że dzisiejszy dzień z całą pewnością jest pechowy, skoro cały czas spotykam nietypowych ludzi. Nie zdziwi mnie to jeśli za chwilę poczuje, że ją znam, a jej głos okaże się jednym z dziwnych, trzy dni temu usłyszanych, głosów.
- Hej! - zagadnełam.
Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze szerzej i odpowiedziała melodyjnym głosem:
- Pamietasz mnie?
Zmieszałam się. Tak to z całą pewnością jest dziwny dzień.
- A powinnam pamiętać? - odpowiedziałam.
Wtedy ona posmutniała.
- Nie - wymarkotała. - Nie powinnaś.
Zdenerwowałam się. Nawiedzają mnie jacyś dziwni ludzie, szczerzą na mój widok i jeszcze niby oczekują bym ich niewiadomo skąd znała! Oczekuję wyjaśnień! Kim oni są i czego odemnie chcą?! Wykrzyczałam to dziewczynie prosto w twarz, a ona, zdaje się bliska płaczu odpowiedziała:
- Chcieliśmy byś wróciła do domu. Próbowaliśmy cię tam zabrać ale... jest jakaś bariera... przepraszam za konsekwencje, ale... chcieliśmy dobrze, a ty nawet nas nie pamietasz - rozpłakała się na całego. - Tina, tęskniliśmy za tobą. Bardzo.
Tego wszystkiego było dla mnie za wiele. Co prawda nie zamierzałam spoliczkować dziewczyny, ale odpowiedziałam jej najbardziej surowym tonem na jaki mogłam się zrobić:
- O czym ty mówisz?! Jakiego domu?! Kim jesteś i skąd znasz moje imię?!
Towarzyszka wzięła głęboki oddech. Widać było, że czekała na te pytanie i na ten moment, by móc wyjawić swoją tożsamość.
- Jestem twoją siostrą - odpowiedziała.

~Z pamiętników Grey'a~
Rzuciłem ostatnie spojrzenie na lustro i przykładziłem moją nienaganną fryzurę. Bardzo zależało mi ma tym by spodobać się dzisiaj Lucy. Choć nie tylko na tym. Na dzisiejszej ważnej naradzie dobry strój mógł mi dać pięćdziesiąt procent zwycięstwa. Zwycięstwa, które przyniesie dobro całemu Diamondie i Earthie. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk pukania do drzwi. ,,To pewnie Lucy" - pomyślałem. Otworzyłem drzwi napotykając uśmiech złotowłosej piękności. Wziąłem Lucy za rękę i ruszyliśmy w kierunku sali narad.

~ Przepraszam za tak długą przerwę, ale przy okazji uprzedzę, że posty nie będą pojawiać się regularnie. Co do ,,Pamiętników Grey'a" będą one ukazywać się co jakiś czas by lepiej wprowadzić was w fabułę i zazwyczaj będą bardzo krótkie.~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz